Po raz kolejny Tratwa. Tym razem po raz pierwszy pojechaliśmy jak było ciepło – zupełnie inaczej. Dużo mogliśmy siedzieć na powietrzu, czy to huśtawki czy piaskownica, albo spacery.
Plan dnia: na początku p. pedagog Małgosia lub logopeda p. Teresa, hipoterapia z c. Asią, chwila wytchnienia na toaletę i bułkę (mają tu pyszne bułeczki maślane), potem Terapia Master z c. Anią, zupa, Terapia Ręki z c. Żanetą, godzina przerwy – mogliśmy korzystać z ładnej pogody: bawić się i opalać. Potem ciągiem kombinezony z c. Asią, masaż z c. Kasią i pająk z c. Jolą. Na sam koniec zajęcia grupowe i kilka razy pieski, jak zwykle cierpliwe i odporne na „miłość i pieszczoty” dzieci.
30.05 była dyskoteka, 01.06 w sobotę ognisko i pyszne kiełbaski. W niedzielę pojechaliśmy do Torunia – piernikowego miasta. W poniedziałek po zajęciach była hipoterapia dla rodziców. Dzięki niej zrozumieliśmy jak ciężką pracę wykonują nasze dzieciaki na koniach – niby tylko siedzą i nic nie robią, a to trzeba się bardzo napracować, żeby nie spaść i wykonywać jeszcze polecenia. 04.06 była olimpiada dla dzieci i rodziców. Wszyscy w niej bardzo aktywnie uczestniczyli, była fantastyczna zabawa.
Tym razem może bez spektakularnych sukcesów, nie mniej jednak widzę (i nie tylko ja) różnicę w naszym Maćku. Te turnusy są niezastąpione.
Logopeda, pedagog, terapia ręki i masaż – tym razem terapia stopy.
Z ciocią Jolą na pająku:
Z ciocią Asią w kombinezonie:
Z ciocią Anią podczas Terapii Master:
Hipoterapia:
Zajęcia grupowe:
Szaleństwa z pieskami:
To i owo... (występ klownów, wycieczka do Torunia, basen z kulkami, ognisko i inne...)
DYPLOM: